piątek, 3 października 2014

Creature

“Creature” oil on canvas, 2014, 60/90cm, 23,5 / 35,5 inch
http://annawypych.pl/?p=1500

I've noticed that my paintings are arranged in a train of thought, and often their meanings follow from one to next and together forming a story. It is easiest to me to start from few words about "Masks", it was about that sometimes we pretend something in front of ourself, and about that it is healthy to check what is under our private mask which we wear looking into mirror. Sometimes it is good to look at that part of ourselves, which we do not fully accept, the ugly part of us. Painting "Yellow Eyes" is like a shutter, when we look in the mirror, just before removing the mask. When you see your inner monster, what could you do with it? I'm not an idealist, so I think we can only change its shape, but the monster deep inside us will always be there. We can not delete it. So there are two choices: ignore the monster, or tame it at least a little bit. I took away a bit of the seriousness from my monster.

Zauważyłam, że moje obrazy układają się w ciąg myślowy i często ich znaczenia wynikają z siebie nawzajem i układają się w historię. Pisząc o „Creature” najłatwiej mi zacząć od obrazu „Maski”, był on o tym, że czasem coś udajemy przed samym sobą i że czasem zdrowo jest zajrzeć pod maskę, którą zakładamy patrząc w lustro. Czasem dobrze jest spojrzeć na tą część nas samych której w sobie nie do końca akceptujemy, na tą brzydką część nas. Obraz „Yellow eyes” jest jakby migawką, kiedy patrzymy w to lustro, tuż przed zdjęciem maski. Gdy już zobaczymy naszego wewnętrznego potwora, to co można z tym zrobić? Nie jestem idealistką, więc uważam, że możemy jedynie zmieniać jego kształt, ale potwór tam w głębi nas zawsze tam będzie. Pozbyć się go nie możemy. Tak więc pozostają dwa wyjścia: ignorowanie potwora, lub oswojenie go choć trochę. Ja zabrałam trochę powagi mojemu potworowi.