http://annawypych.pl/?p=1500
I've noticed that my paintings are arranged in a train of thought, and often their meanings follow from one to next and together forming a story. It is easiest to me to start from few words about "Masks", it was about that sometimes we pretend something in front of ourself, and about that it is healthy to check what is under our private mask which we wear looking into mirror. Sometimes it is good to look at that part of ourselves, which we do not fully accept, the ugly part of us. Painting "Yellow Eyes" is like a shutter, when we look in the mirror, just before removing the mask. When you see your inner monster, what could you do with it? I'm not an idealist, so I think we can only change its shape, but the monster deep inside us will always be there. We can not delete it. So there are two choices: ignore the monster, or tame it at least a little bit. I took away a bit of the seriousness from my monster.
Zauważyłam,
że moje obrazy układają się w ciąg myślowy i często ich
znaczenia wynikają z siebie nawzajem i układają się w historię.
Pisząc o „Creature” najłatwiej mi zacząć
od
obrazu „Maski”, był on o tym, że czasem coś udajemy przed
samym sobą i że czasem zdrowo jest zajrzeć
pod maskę, którą zakładamy patrząc w lustro. Czasem dobrze jest
spojrzeć
na tą część nas samych której w sobie nie do końca akceptujemy,
na tą brzydką część nas. Obraz „Yellow eyes” jest jakby
migawką, kiedy patrzymy w to lustro, tuż przed zdjęciem maski. Gdy
już zobaczymy naszego wewnętrznego potwora, to co można z tym
zrobić?
Nie jestem idealistką, więc uważam, że możemy jedynie zmieniać
jego kształt, ale potwór tam w głębi nas zawsze tam będzie.
Pozbyć
się go nie możemy. Tak więc pozostają dwa wyjścia: ignorowanie
potwora, lub oswojenie go choć
trochę. Ja zabrałam trochę powagi mojemu potworowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz